Posłuchajcie. Jak płynie.
A ja pokaże Wam weekend, który minął, a dokładniej sobotę, w Vaasie. Wybraliśmy się pieszo na długi spacer, zostawiajac auto w przystani.
Nie wiemy, jak to się dzieje, ale w weekendy przeważnie dopisuje pogoda. Wychodzi słońce, milknie wiatr (i nie można puszczać latawca :C). Choć są tego plusy... jak widać :)
Natrafiliśmy na jakiś...chyba gęsi, zlot? : ) kłębiły się ich tam dziesiątki, jak nie setki, głośno wyrażając swoje zdanie, a nam przysparzając uciechy :)
Oficjalnie zostaliśmy pełnoprawnymi posiadaczami Kela Kortti, na która baaaardzo długo czekaliśmy. Karty te pozwalają w FIN korzystać z lekarza i apteki ze zniżkami oraz innymi drobiazgami, zarezerwowanymi dla obywateli i stałych mieszkańców. Mamy więc już własne, permanentne ID, dostaliśmy Kela Kortti, w końcu zaczyna być z górki!
Pozdrawiam serdecznie :)
Kela Kortti brzmi jak nazwa egzotycznej potrawy:) A widoki cudne, przecudne. Oby z górki dalej, serdeczności:)
OdpowiedzUsuń: ) dziękuję Kalinko.
UsuńŁadnie tam macie... ;)
OdpowiedzUsuńAle krajobraz momentami przypomina polski :)
OdpowiedzUsuńTez bardzo się cieszę ze słonecznych weekendów i staram się je wykorzystywać na maxa.
OdpowiedzUsuńVery great post. I simply stumbled upon your blog and wanted to say that I have really enjoyed browsing your weblog posts. After all I’ll be subscribing on your feed and I am hoping you write again very soon!
OdpowiedzUsuń